Valverde: „Ten remis jest naszą porażką”
14.04.2013; 14:29
Szkoleniowiec o wczorajszym meczu
Opiekun Los Ches zabrał głos po wyjazdowym spotkaniu z Espanyolem zakończonym remisem 3:3. Trener Nietoperzy, niczym żywa tarcza wziął na siebie niewygodne pytania dziennikarzy o grę zespołu, szanse na awans do Ligi Mistrzów oraz o wpływie sytuacji instytucjonalnej klubu na zawodników.
Ernesto Valverde stwierdził, że: „Mieliśmy wygraną w naszych rękach”, w związku z tym traktuje wczorajszy remis na El Prat jako porażkę. „Wyszliśmy na murawę nastawieni na zwycięstwo, jednak rywal wykorzystał nasze niedociągnięcia” – stwierdził Txingurri.
W spotkaniu z Espanyolem byliśmy świadkami wielu niedociągnięć i strat wśród piłkarzy Valencii. Bolesnym ciosem okazał się błąd Victora Ruiza z ostatniej minuty meczu, po którym Sergio García wyrównał stan spotkania. „Kilka błędów zostało popełnionych w obronie. Defensywa jest częścią zespołu nie tylko zaangażowaną w obronę, ale i w grę całej drużyny. Pod takim kątem należy oceniać jej grę” – przyznał Valverde.
Szkoleniowiec Valencii mimo wszystko jest optymistą, jeśli chodzi o awans drużyny do rozgrywek Ligi Mistrzów: „Była szansa na wskoczenie na czwartą pozycję, lecz jej nie wykorzystaliśmy. Czekają nas teraz mecze z bezpośrednimi rywalami o prawo gry w Lidze Mistrzów. Wierzę, iż zespół pokaże w nich, że zasługuje na awans”.
Valverde nie uniknął ponadto niekończących się pytań o sytuację instytucjonalną klubu oraz jaki wpływ wywiera ona na zawodników: „Sytuacja nie jest dogodna, lecz piłkarze skupiają się na grze, odpowiadają za swoje czyny”.
Ernesto Valverde wciąż cieszy się sporym szacunkiem wśród kibiców Espanyolu, którego był niegdyś trenerem, doprowadzając klub z Barcelony do finału Pucharu UEFA. W końcowych słowach Txingurri odniósł się do ciepłego przyjęcia, jakie zgotowali mu na El Prat sympatycy gospodarzy: „Powrót tutaj to dla mnie specjalne wydarzenie”.
KOMENTARZE
O pozytywach nie będę się rozpisywał - bez wątpienia Valverde wyciągnął VCF z głębokiego dołka, mamy ciągle szanse na LM, jednak teraz trochę krytycznych spostrzeżeń.
Valverde pozbawił VCF największego atutu - uciął obydwa skrzydła; na prawej flance Pereira był osamotniony, bo Soso grzał ławę, na lewej (co już stało się normą) słaby zarówno w obronie, jak i w ataku Guardado (czy miał choć jedno udane dośrodkowanie?), brak szybkich skrzydłowych (Piatti czy Bernat). Co w zamian? - bezproduktywna gra w lini środkowej pomocy i brak elementy zaskoczenia. Canales czy Jonas nie są skrzydłowymi.
Chciałbym zobaczyć Mathieu znów na lewej obronie. Takiej dynamiki Guardado nigdy nie będzie miał.
A co do Bernata - Valverde nie pogrywa z nim zbyt uczciwie - najpierw namawiał do pozostania i dawał mu nadzieję na grę, teraz odstawił na boczny tor. Posługując się terminologią ornitologiczną - podciął mu skrzydła.
Co zaś do tych karnych... Zastanawiałbym się w tej sytuacji z Ruizem, choć i tak było widać, że jedyne na czym może jeszcze zależeć graczowi Espanyolu, to szukanie jakiegoś faulu, bo akcja była stracona. Fakt, że Ruiz niepotrzebnie w ten sposób interweniował wślizgiem, ale nie wiem czy odgwizdałbym tam karnego. Co zaś do reszty sytuacji, to zawodnicy papużek wchodząc z piłką w pole karne poszukiwali wyłącznie faulu, niczego innego. W sytuacji z Albeldą dałbym nawet żółtą kartkę za symulację. W pierwszej sytuacji natomiast całkiem nieźle to wyszło zawodnikowi Espanyolu, ale aktorstwo i szukanie na siłę kontaktu z nogami obrońcy było ewidentne. Muszą jeszcze potrenować i podpatrywać dłużej swoich kolegów z tej drugiej części Katalonii.
Dodałbym jeszcze, że Wakaso powinien zdecydowanie dostać żółtą kartkę za to wejście w Ricardo Costę, po której nasz obrońca złapał kontuzję.
Na ogół daleki jestem raczej od nieobiektywnej oceny pracy sędziów, szczególnie w tak długi czas po meczu, i przyznaję, że sędzia skrzywdził Espanyol kiedy graliśmy z nimi u siebie, bo zwycięski gol padł wtedy po karnym, którego nie powinno być, ale po ostatnim meczu papużki nie mają na co się skarżyć.
Nie pisałem o oczywistych błędach, ale o życzliwości sędziego. Wielu innych uległoby presji piłkarzy i kibiców i podyktowałoby choć jednego karnego, niezależnie od tego na ile byłby uzasadniony. Zgadzam się, że Wakaso powinien dostać żółtą kartkę.
« Wsteczskomentuj