Piccini i Florenzi na radarze Manciniego
27.03.2020; 11:28
Przełożone EURO szansą dla Włochów
Ze względu na wyjątkową sytuacje na świecie UEFA zdecydowała się przenieść Mistrzostwa Europy na 2021 rok. Ta decyzja została pozytywnie przyjęta w środowisku, a jej beneficjentami na pewno są piłkarze walczący z czasem, aby być do dyspozycji selekcjonerów już czerwcu tego roku. Do tego grona zaliczają się również włoscy obrońcy Valencii.
Czas z najgorszego wroga stał się największym sprzymierzeńcem prawych defensorów „Nietoperzy”. Cristiano Piccini wznowił już treningi po urazie kolana, którego nabawił się w sierpniu zeszłego roku, jednak do czerwca mógłby mieć problem ze złapaniem odpowiedniego rytmu. Florenzi natomiast przyszedł w styczniu do Valencii w poszukiwaniu minut, gdyż w Romie nie mógł liczyć na regularną grę. EURO2021 oznacza dla nich dodatkowy rok na powrót do formy i przekonanie do siebie Roberto Manciniego. W wywiadzie dla włoskiej prasy selekcjoner Italii stwierdził, że obaj gracze są przez niego obserwowani, co na pewno podniosło ich morale.
Piccniego i Florenziego łączy wiele rzeczy: ta sama pozycja, ta sama reprezentacja i ten sam cel – przywdziewanie koszulki Squadra Azzura na EURO. Ich rywalizacja przebiega jednak w zdrowej atmosferze i są oni przyjaciółmi, co można było zauważyć po zdjęciach z treningów czy z szatni. Nie raz również obaj byli powoływani do kadry, a m.in. meczu z Polską w Lidze Narodów Florenzi wystąpił od pierwszej minuty, a później został zmieniony przez Picciniego. Wiedzą oni doskonale, że nie musi być tylko jednego zwycięzcy w tym wyścigu.
Nie są oni jednak jedynymi kandydatami na tę pozycję. Mancini zaznaczył, że ma na celowniku nie tylko defensorów Los Ches, ale również Mattię De Sciglio z Juventusu i Danilo D’Ambrosio z Interu. Włosi po eliminacjach zakończonych bez straty choćby punktu są uważani za jednych z faworytów turnieju. O każde miejsce w składzie będzie zażarta walka i za rok okaże się kto zyskał, a kto stracił na przełożeniu turnieju.
KOMENTARZE
« Wsteczskomentuj