Parejo: „Chciałbym, żeby to był zły sen”
09.03.2020; 13:17
Oświadczenie kapitana
Zagrożenie koronawirusem wciąż jest jednym z tematów numer jeden, zarówno w Hiszpanii, jak i na świecie, a wiele imprez sportowych jest anulowanych lub odbywają się bez udziału publiczności. Najbliższy mecz Valencii w Lidze Mistrzów przeciwko Atalancie zostanie rozegrany przy pustych trybunach, a kilka słów o tej sytuacji napisał za pośrednictwem mediów społecznościowych Dani Parejo.
Nazywam się Dani Parejo. Jestem piłkarzem, gram dla Valencii CF i jestem jej kapitanem. Jestem również mężem Isy i ojcem Daniego oraz Diego. Większość z was zna mnie od strony piłkarskiej, lecz niewielu zna moją prywatną stronę. Jednakże nie można oddzielić jednego od drugiego, zwłaszcza w tak skomplikowanych dniach, w jakich teraz żyjemy z powodu koronawirusa, sprawy, przy której nie możesz ochronić ukochanych osób, jeśli nie będziesz przestrzegał wszystkiego co mówią eksperci.
Jestem pierwszym, który jest zaniepokojony tym kryzysem, pierwszym, który nie chce, aby istniały osoby zarażone, a tym bardziej ofiary. Chciałbym, żeby to był zły sen. Ale nie jest.
I dlatego też jestem oburzony widząc, że przyjęte środki nie są spójne. Nie rozumiem, jak można rozwiązać kryzys światowy w Hiszpanii w zależności od regionu, w której żyjesz.
Oczywiście nie jestem ekspertem. Ale zachowując zdrowy rozsądek: nie rozumiem dlaczego mogę przejść się po Walencji z tysiącami innych osób, które są na ulicach, świętujących Las Fallas, które ja i moja rodzina uwielbiamy; jak mogę odebrać członka rodziny z lotniska, gdzie lądują setki samolotów z całego świata; jak mogę oglądać w telewizji wiele wydarzeń sportowych, charytatywnych i kulturowych z tysiącami fanów na trybunach... a z drugiej strony my, jako Valencia CF nie będziemy mogli zagrać najważniejszego meczu sezonu na Mestalla z udziałem naszych kibiców.
To nie ma sensu. Nie możemy pozwolić by polityczne lub ekonomiczne interesy były ważniejsze od zdrowia obywateli. Jeśli mecz z Atalantą jest niebezpieczny, to duże zgromadzenia osób na ulicach w te dni są jeszcze bardziej niebezpieczne z wielu powodów. Jeśli to niebezpieczne, że ludzie zgromadzą się na Mestalla, to samo powinno tyczyć się Parc des Princes, Anfield, Red Bull Arena, Etihad, Camp Nou, Allianz w Turynie i Allianz w Monachium.
Za każdym razem kiedy pojawiamy się na murawie walczymy do końca za nasz herb. Teraz nie możemy być bezczynni, kiedy inni go depczą.
Pod koniec ubiegłego tygodnia Valencia opublikowała oficjalny komunikat, w którym poinformowała o rozegraniu meczu z Atalantą przy pustych trybunach. W podobnych warunkach odbędą się treningi obu zespołów, a przed i po meczu nie zostaną przeprowadzone konferencje prasowe.
KOMENTARZE
PS Cholernie współczuję tym, którzy wybierali się na mecz, kupili bilety, rezerwowali hotele, wolne itp.
Dla porządku Parc des Princes i Allianz w Turynie będą zamknięte, Allianz w Monachium prawdopodobnie też.
Bez względu na wynik pierwszego meczu na San Siro, Valencia została pozbawiona ogromnego atutu jakim jest gra przy wsparciu swoich kibiców. A kto zrekompensuje utratę wpływów ze sprzedaży biletów?
Najbezpieczniej byłoby w ogóle nie rozgrywać rewnażu i ustalić korespondencyjnie wynik meczu.
Trzeba jedynie liczyć na to, że, tak jak napisał Lizarazu, nasi zawodnicy się dodatkowo zmobilizują. Ale ciężko mi to sobie teraz wyobrazić. Dużo będzie zależało od tego kto szybciej zaadaptuje się w tych dziwnych warunkach.
Brak kibiców, zdziesiątkowany skład (obrona będzie najprawdopodobniej Coq-Diakhaby lub Guillamon-Diakhaby), spadek formy kluczowych graczy - za dużo aspektów nie gra.
« Wsteczskomentuj