Czas Guedesa
05.03.2020; 23:23
Czy Portugalczyk wykorzysta szansę?
Sezon dla Valencii wchodzi w decydującą fazę. Wobec problemów kadrowych, „Nietoperze” będą musiały liczyć nawet na tych zawodników, którzy byli ostatnio na bocznym torze. Wśród nich jest również portugalski skrzydłowy.
Gonçalo Guedes stoi przed świetną okazją, aby odkupić swoje winy i znowu zostać główną gwiazdą Valencii. Portugalczyk wrócił po kontuzji miesiąc temu i do tej pory rozegrał pięć spotkań, w których zaliczył jedną asystę. Delikatnie mówiąc, nie były to porywające występy, jednak każdy wiedział, że zawodnik będzie potrzebował czasu, aby wrócić do optymalnej dyspozycji. Ostatni mecz z Betisem dał jednak nadzieję, że Guedes wróci do formy z czasów swojej świetności w Los Ches. Zaliczył asystę, do tego jego rajdy lewą stroną boiska zrobiły sporo zamieszania w szeregach zawodników z Andaluzji.
Teraz kiedy kontuzjowany jest Maxi Gómez, a Parejo obniżył loty, to Portugalczyk musi stać się kluczową postacią Valencii. Nie będzie to łatwe, ale mamy nadzieję, że wróci ten Guedes, w którym zakochała się cała Mestalla.
Następne mecze będą miały kluczowe znaczenie dla przebiegu całego sezonu. Zespół Alberta Celadesa zajmuje obecnie siódmą lokatę w La Liga tracąc 4 pkt. do czwartego miejsca, które daje prawo do gry w Lidze Mistrzów. Oprócz walki w lidze został jeszcze rewanż w 1/8 Champions League przeciwko Atalancie. Mimo, że sytuacja jest bardzo ciężka, wiemy, że takie remontady się już zdarzały. Jednak do tego potrzebny jest ktoś, kto będzie kluczowy w tych spotkaniach, a najlepszym kandydatem do tego, przy przetrzebionej kontuzjami kadrze, jest właśnie Guedes.
Ciężki sezon dla Gonçalo
Portugalczyk nie miał szczęścia w tym sezonie. Jego słaba gra na początku sezonu zaowocowała tym, że Celades wolał stawiać na Cherysheva jako lewoskrzydłowego. Następnie doznał poważnej kontuzji kostki, która wykluczyła zawodnika na trzy i pół miesiąca. W tym sezonie Guedes rozegrał 755 minut w 12 meczach, a w nich zaliczył tylko jedną asystę. Teraz czas aby wrócił „prawdziwy” Guedes.
KOMENTARZE
« Wsteczskomentuj